(żył około roku Pańskiego 925)
Święty Pelagiusz był krewnym Hermogiusza, biskupa Tui w Hiszpanii. W jednej z bitew z Saracenami dostał się Hermogiusz do niewoli, wnet jednak wypuszczono go na wolność w zamian za kilku znakomitych Saracenów znajdujących się w rękach Hiszpanów. Do czasu ich uwolnienia dał Hermogiusz władcy Saracenów, Abderramanowi, Pelagiusza, dziesięcioletnie pacholę, jako zakładnika.
Gdy mimo upływu trzech lat Hermogiusz nie dopełnił warunków ugody, Abderraman postanowił zgładzić Pelagiusza ze świata, ale po namyśle powziął inne postanowienie. Pewnego dnia rzekł do swych doradców: “Daruję chłopcu życie i obdarzę go wolnością, byle by przyjął wiarę Mahometa. Przywdziejcie mu więc szaty świąteczne i stawcie go przede mną”. Gdy przyprowadzono Pelagiusza, odezwał się do niego: “Nie tylko cię ułaskawię i zatrzymam u siebie, ale obsypię cię pieniędzmi i zleję na ciebie najwyższe godności i dostojeństwa, byle byś się wyrzekł chrześcijaństwa i przyjął naszą wiarę”. Chłopczyk odpowiedział szczerze i otwarcie: “Trudno mi, a nawet nie podobna przystać na propozycję twoją. Wiara moja posiada nieskończoną i wiekuistą wartość, to zaś, co mi obiecujesz, jest marnym świecidłem”.
Święty Pelagiusz
Nie mogąc pojąć takiej śmiałości i pogardy dla jego obietnic, zawrzał Abderraman straszliwym gniewem i zawołał: “Albo natychmiast przeklniesz wiarę w Chrystusa, albo czeka cię śmierć pełna udręczeń!” Pelagiusz nie namyślał się wcale, lecz zrobiwszy na sobie znak krzyża świętego oddał się w ręce siepaczy. Ci ucinali mu jeden członek po drugim; najpierw odcięli mu wargi, nos, policzki i uszy, wyłupili mu oczy, potem odjęli mu palce u nóg, poprzerzynali stawy kolan, rąk i ramion aż pod same pachy, i tak przez sześć godzin pastwili się nad nim z okrucieństwem tygrysa. Święty Męczennik zniósł wszystko z męstwem podziwu godnym. Ani jeden jęk nie wyrwał się z jego piersi; usta jego szeptały ciche modlitwy, dopóki dusza jego nie uleciała w krainy niebieskie. Stało się to w dniu 26 czerwca roku Pańskiego 925. Pocięte jego członki rzucili Saraceni do wody, ale chrześcijanie pozbierali je i pochowali na cmentarzu świętego Gennediusza, a głowę umieścili w kościele świętego Cypriana. Święty Pelagiusz jest do dziś przedmiotem powszechnej czci w Hiszpanii i patronem wielu tamtejszych kościołów.
Nauka moralna
Święty Pelagiusz może istotnie być dla każdego chrześcijanina przykładem prawdziwej, na głębokiej wierze opartej nadziei i otuchy. Rozłączony z ukochaną rodziną, przebywając na dworze niechrześcijańskiego władcy jako jeniec i zakładnik, polecił się opiece Boskiej i czekał bez lęku na to, co Opatrzność Boża na niego ześle. I nas Bóg przy chrzcie świętym obdarzył nadprzyrodzoną łaską nadziei; ćwiczmy się w niej i mnóżmy ją w sobie, idąc za przykładem tego świętego młodzieniaszka. Dokonać tego możemy trojakim sposobem:
1) Nie przywiązujmy się zanadto do dóbr doczesnych, dostojeństw, zaszczytów, pieniędzy i zmysłowych rozkoszy, lecz mówmy z św. Pelagiuszem: “Duszo moja, wszystkie dobra doczesne są tylko sennym marzeniem. Mądrość i miłosierdzie Boże dały ci na ten krótki przeciąg żywota tyle, ile ci potrzeba, i da ci wszystko, ile ci tylko będzie potrzeba aż do godziny zgonu. Pragnij przeto więcej łaski żywota pobożnego i świątobliwego, i staraj się o szczęście wiekuiste”. Pokusy są silne i rozliczne, ponęty pożądliwości wielkie i trudne do pokonania, ale im częściej w sobie ożywiać będziemy nadzieję prawdziwych radości niebieskich, tym pewniej odniesiemy zwycięstwo nad pociągiem do rzeczy marnych i znikomych.
2) Co do życia i zdrowia, obowiązków powołania i troski o byt, najlepiej pójść za radą świętego Piotra: “Zdajcie wszystkie kłopoty swoje na Boga, gdyż Ten ma o was staranie”. A święty Mateusz mówi: “Jeśli nie będziecie jak ci mali, nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego”. Dziecię jest zawsze dobrej myśli, nie wie, co to frasować i troszczyć się, nie pyta o to, skąd ojciec weźmie na jego utrzymanie; a poza tym o nic nie dba, w przekonaniu, że ojciec o wszystko się postara. Tak i my powinniśmy ufać Bogu i pokładać w Nim nadzieję. Nie znaczy to, abyśmy założyli ręce; taka nadzieja byłaby grzeszna i zuchwała. Bez Boga nie zdołamy sobie pomóc, ale i Bóg nam nie pomoże, jeśli sami się nie przyczynimy.
3) W biedzie i ucisku, w smutku i utrapieniu nie traćmy ducha i znośmy wszystko cierpliwie, pomnąc na to, że wszelkie cierpienia przemijają, a radości niebieskie są wiecznotrwałe. Mając to na myśli, krzepić się będziemy nadzieją i uczujemy się silnymi w duchu. Pamiętajmy o tym, że nasz krótki pobyt na tym padole płaczu jest czasem prób i doświadczeń, że inną drogą nie dojdziemy do Nieba i wiekuistych jego radości, jak tylko drogą krzyżową, którą sam Chrystus chodził. Przez całe sześć godzin zadawano Pelagiuszowi niesłychane męki i udręczenia. Cóż go krzepiło, cóż go powstrzymywało od jęków i narzekań, jeśli nie nadzieja nagrody niebieskiej? Owe sześć godzin strasznych mąk i udręczeń zapisał mu Bóg w księdze zasług jego, a wierny swej obietnicy, nagradza mu je szczodrze i hojnie od lat blisko tysiąca. Wstyd przeto i hańba chrześcijanom, którzy szemrząc i niecierpliwiąc się w złej doli, pozwalają się zawstydzić młodziutkiemu Pelagiuszowi.
Modlitwa
Boże wszechmogący, któryś młodzieniaszka świętego Pelagiusza obdarzył siłą zniesienia najstraszliwszych mąk i katuszy, racz i nas łaskawie utwierdzić w przekonaniu, że wszelkie strapienia, smutki i niepowodzenia, jakie Ci się spodoba na nas zsyłać, mają tylko dobro nasze na oku i zmierzają jedynie do tego, aby nas uczynić godniejszymi szczęścia wiekuistego, które przeznaczyłeś dla tych, którzy się Ciebie trzymają i wiernie Ci służą. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1910r.