DZIEŃ SZÓSTY – JEZUS W SAMOTNI ZE SWYM KAPŁANEM

DZIEŃ SZÓSTY

JEZUS W SAMOTNI ZE SWYM KAPŁANEM

I. Skupienie Kapłana

Synu mój, ty, któryś mi jest wierny, przyjmij mię do swej duszy. Dozwól mi odpocząć u siebie i znaleść pociechę w mych rozlicznych, a przykrych zawodach.
Ty jesteś zawsze ze mną i wszystko, co do mnie należy, jest twoje. Znajduję w tobie swą rozkosz: jesteś mem mieszkaniem, moją świątynią. Uświadom sobie tę tajemnicę miłości, która cię otacza i przenika ze wszystkich stron.

Szczęśliwy, kto chodzi w prawdzie. Szczęśliwy, kto pojął, że Królestwo Boże jest w głębi jego duszy i kto tam we własnem sercu zaprawia się do życia z Bogiem.
Człowiek cielesny nie pojmuje rzeczy Bożych, pochłonięty jest przez świat zewnętrzny, który jest tylko złudną zjawą, obsłonką zakrywającą rzeczywistości zaświatów.
Ty przynajmniej, Kapłanie, dotrzymuj mi towarzystwa w głębi swej duszy. Trwaj w zjednoczeniu ze mną tak, jak członki zjednoczone są z ciałem, jak latorośle związane są ze szczepem.

Żyjesz nie ty, lecz ja żyję w tobie przez swą łaskę. Ta łaska jest uczestnictwem w Naturze Boskiej. Ona uświęciła me człowieczeństwo, a ja dopuszczam do uczestnictwa w niej tych wszystkich, którzy mię kochają.
Moja łaska przenika aż do istoty twej duszy, uszlachetnia ją i ubóstwia. W ten sposób z mojego z tobą zjednoczenia rodzi się jakby nowa istota, chrześcijanin, którego działalność jest równocześnie działalnością Chrystusa.
Wszystkie twe czynności spełnione w zjednoczeniu ze mną, pochodzą równocześnie od ciebie i ode mnie, jakby od jednej i tej samej przyczyny. W ten sposób nadal żyję na ziemi i pracuję i rozszerzam swe Królestwo aż do końca czasów za pośrednictwem każdego z mych wiernych.
Wszystkie twe cierpienia, znoszone z mą pomocą, są naszem dobrem wspólnem, gdyż obaj jesteśmy jedno. W ten sposób ponoszę tu na ziemi w dalszym ciągu mękę. Każda dusza, która znosi krzyże cierpliwie, dopomaga mi uzupełniać to, czego jeszcze nie dostaje ofierze mojej.
Razem wielbimy Ojca, składamy Mu dzięki, kochamy Go, razem w niebie zasiądziemy po Jego prawicy i zażywać będziemy tego samego szczęścia.
Synu mój, tak długo już jestem z tobą, a ty mię prawie nie znasz.
Zapraszam cię na nowo, byś skosztował radości zjednoczenia ze mną przez łaskę, oraz zjednoczenia przeze mnie z Trójcą Świętą. Wejdź, w siebie prostem poruszeniem swego rozumu i woli. Nie potrzebujesz wytężać wyobraźni albo uczucia. Bóg jest Duchem i chce, aby Go czczono w duchu i w prawdzie.
Ileż, to godzin rozkosznych spędzilibyśmy razem, gdybyś chciał spełnić me pragnienia. Ileż tajemnic mam ci zwierzyć dla twego osobistego uświęcenia i dla zapewnienia ci powodzenia w twem świętem posługiwaniu.

Trzy Osoby Boskie mieszkają w tobie, gdyż udzieliłem ci swej łaski.
Założyły w tobie swe niebo, żyją w tobie życiem nieskończenie szczęśliwem. W tobie każdej chwili Ojciec mię rodzi tajemniczym niewymownym sposobem, a z Ojca i mnie pochodzi nasz Duch Św., nasza Miłość wzajemna.
A ty nietylko jesteś pałacem, w którym dokonują się te tajemnice i świadkiem dopuszczonym do oglądania ich, ale sam uczestniczysz w nich czynnie.
Ze mną, wcielonym Synem Bożym, kochasz Ojca, gdyż jesteś jedno ze mną. We mnie jesteś kochanym przez Ojca, gdyż ze mną jesteś Chrystusem. A ta Miłość wzajemna Ojca i Syna jest Duchem św.
On obejmuje we wspólnym uścisku Miłości i me człowieczeństwo i ciebie i wszystkie dusze sprawiedliwe.
Tak żyjesz ze mną na łonie Ojca. Nie jesteś już najemnikiem. Jesteś synem rodziny i to jak czule umiłowanym! Bóg twój i Ojciec sam troszczy się o twe sprawy, a żąda wzamian tylko miłości, uległości dla swego głosu i wierności w codziennych obowiązkach.
Będąc dzieckiem Bożem, jesteś tem samem mym bratem ukochanym. Moja Matka stała się także twą Matką. Masz razem ze mną prawo do dziedzictwa niebieskiego. Wszystkie dobra naszego Ojca niebieskiego są naszą własnością.
O, żyjmyż razem w niebie twej duszy! Troszczmy się o sprawy naszego Ojca wspólnego. Rozszerzajmy Jego Królestwo na ziemi, zbawiając i uświęcając dusze.

II. Samotność Kapłana

Synu mój, w czasie krótkiej swej bytności na ziemi żyj z samym Bogiem. Niech nic nie mąci wewnętrznego pożycia twej duszy ze mną. Usiłuj mieć tylko jeden ideał, jedną dążność. Bądź drugim Chrystusem, przyoblecz się w mego ducha, kochaj mię i staraj się innych przyprowadzić do mej miłości.
Nie rozpraszaj umysłu swego mnogością rozmaitych spraw. Nie dopuść, aby się twój umysł miał zamglić wątpliwościami, skrupułami, obawami o przeszłość, teraźniejszość lub przyszłość, nie krępuj go przywiązaniem nioumiarkowanem do jakiegoś zajęcia, albo jakiej osoby.
Rozum dany ci nato, abyś poznawał swego Boga i abyś przedstawiał woli Dobro najwyższe, oraz skłaniał ją do wybierania w działaniu najlepszych środków do osiągnięcia tego Dobra.
Wszystko, co dajesz stworzeniu poza właściwą miarą, odejmujesz tern samem Bogu.

Strzeż wolności swego serca, a będziesz szczęśliwy i znajdziesz mię w głębi swej duszy.
Miarkuj mnogość swych pragnień, odrzucaj napastujące cię marzenia o uciechach, wygodach, zaszczytach.
W dzień twych Święceń wybrałeś mię jako cząstkę swego dziedzictwa. Odłączyłem cię dlatego od reszty stworzeń, abyś należał wyłącznie do mnie.
Zrozumiej mą Boską zazdrość. Unicestwiłem się, aby przyjść szukać cię w nicości i grzechu. Zachowaj więc dla mnie całkowicie miłość swego serca kapłańskiego.

Miłość, wdzięczność, a nawet obowiązki twego urzędu zbliżają cię często do świata.
Ale gdy obcujesz ze stworzeniami, twe serce powinno być blisko mnie. Nie dozwól mu wylewać się swobodnie i przywiązywać się do wszystkiego, co je pociąga. Inaczej będziesz wiódł życie gorączkowe i okryjesz hańbą swą godność kapłańską.
Nie sądź, żeś silniejszy od innych, których skusiły błahostki.
Unikaj okazji do grzechu. Zduś odważnie pewne uczucia niebezpieczne dla twej cnoty, albo szkodliwe dla twej sławy.
Powierz swe serce kapłańskie Pannie nad pannami, Matce Kapłana. Ona będzie strzegła bram wiodących do twego serca i doprowadzi je do tego, że Mię będzie kochało miłością doskonałą. Podwoi jego siłę i skłoni cię do pracy, do poświęcenia i do cierpienia.

Jesteś na świecie, ale nie jesteś ze świata.
Gdyś spełnił swe obowiązki kapłańskie, gdyś zadość uczynił wymogom życia społecznego, pogrąż się ze mną w milczeniu i samotności.
Sprężyna, wychodząc ze stanu napięcia, wraca do swego położenia naturalnego. Twem miejscem odpoczynku, po twych zajęciach i kłopotach codziennych jestem ja, jest niem Boskie Serce. Tam odpoczniesz i zaczerpniesz siły.
Strzeż swoich zmysłów. nie potrzebujesz zatrzymywać oczu swoich na próżności tego świata. Inaczej wkrótce staniesz się ich podłym niewolnikiem.
Unikaj starannie wszelkich niepotrzebnych znajomości, zbytniej korespondencji, wszelkiej ciekawości o nowinki tego świata.
Masz w samym sobie cały świat, świat nadprzyrodzony. Przywyknij żyć ze mną, twym Bratem kochającym, z naszym Ojcem i naszą Matką niebieską, z Aniołami i Świętymi.

Przypominaj sobie ciągle, że jesteś Kapłanem. Go przystoi ludziom świeckim, nie godzi się tobie.
Nie powinieneś zbliżać się do innych, jak tylko w tym celu, aby im przynieść me dary, aby ich pouczyć, podnieść, pocieszyć, uzdrowić, a jeśli zbłąkali się, aby ich przyprowadzić do mej owczarni.
Nie żebrz o pociechę u śmiertelników. Ty właśnie ustanowiony jesteś nato, aby im przynieść ode mnie pokój i szczęście. To szczęście zaczerpniesz, we mnie, gdyż ja jestem Bogiem wszelkiej pociechy, jestem twym Przyjacielem, Bratem, w którego łasce i przywilejach ty uczestniczysz.
Staraj się często żyć w samotności. Tam będę mówił poufałej do twego serca. Tam wskażę ci wyrwy w twem życiu kapłańskiem i podam ci środki, jak je masz zasypać; tam odsłonię ci niewymowne tajemnice mego Boskiego Serca.

III. Modlitwa liturgiczna Kapłana

Kapłanie mój, ty dźwigasz razem ze mną przed naszym Ojcem niebieskim odpowiedzialność za cały mój lud. Twym obowiązkiem składać Bogu hołdy uwielbienia i wdzięczności, jakich z niedbalstwa nie oddają Mu ludzie. Ty masz wstawiać się za swemi owieczkami i za całą mą owczarnią, prosić o przebaczenie dla całej ludzkości.
Wybrałem cię w tym celu na swego sługę i poleciłem ci, abyś razem ze mną zanosił do naszego Ojca wielką modlitwę liturgiczną, modlitwę całego Kościoła.
Czy sprawujesz żarliwie codziennie święte tajemnice?
Czy pacierzom kapłańskim, które są przygotowaniem, albo uzupełnieniem św. Ofiary, poświęcasz taką uwagę, na jaką zasługują?

Wolą moją było, aby cały Kościół aż do skończenia wieków był przedłużeniem mego życia ziemskiego.
Odzwierciedlił on lata mego dziecięctwa przez trzy wieki ucisku i przez śmierć niezliczonych ofiar niewinnych, zgłodzanych w tym celu, by zdusić w kolebce mój rodzący się Kościół.
Odzwierciedlił lata życia mego ukrytego i pracowitego w Nazaret, podbijając niespostrzeżenie ludy barbarzyńskie swemi cnotami skromnemi i swą cierpliwą działalnością.
Odzwierciedlił i odzwierciedla ciągle okres mego życia publicznego, w którem głosiłem otwarcie swą naukę, potwierdzając ją głośnemi cudami.
Tak i mój Kościół rozwijał przez kilka wieków całą swą potęgę, organizując naukę i sztukę, wyświetlając prawdę objawioną, wydając we wszystkich krajach, w których królował, cuda świętości i dobroczynnej działalności.
Mój Kościół odzwierciedlił także i już poczyna odzwierciedlać bolesną tragedję mej Męki z jej cierpieniami i upokorzeniami aż do śmierci.
Ale też uczestniczyć będzie następnie ze mną w wiecznych triumfach mego Zmartwychwstania.

Każdy rok liturgiczny jest także streszczeniem wszystkich tajemnic mego życia, śmierci, zmartwychwstania i mego królowania w niebie z Ojcem i Duchem Św.
Wszyscy chrześcijanie wezwani są do uczestniczenia w nich codziennie przez przyswajanie sobie modlitw liturgicznych, łączenie się z tajemnicą dnia, z memi myślami, memi najgłębszemi uczuciami, radościami i smutkami mej natury ludzkiej i mej Najśw. Matki.
Wszyscy wierni mają w ten sposób przeżywać ze mną całe moje życic, abym mógł w nich przedłużać istnienie moje tu na ziemi, gdyż są we mnie, a ja w nich, aby wszyscy osiągnęli doskonałość w jedności.

Przez ciebie właśnie, mój Kapłanie, chrześcijanie mają się łączyć ze mną, z mem życiem, z mem’ cierpieniami, z niemi triumfami.
Tyś ich pośrednikiem i ich tłumaczem. Gdy odprawiasz Mszę św., gdy odmawiasz psalmy, albo swój brewjarz, jesteś ze mną centrum Kościoła triumfującego, walczącego i cierpiącego.
Jesteś wówczas zjednoczony z mymi Aniołami i mymi Świętymi, z mą Matką Bożą, Królową Wszechświata i ze mną Pośrednikiem powszechnym, Arcykapłanem, początkiem i końcem wszech rzeczy.
W czasie swej modlitwy kapłańskiej zastępujesz ze mną wszystkich ludzi, żyjących jeszcze na ziemi, aby ofiarować memu Ojcu ich hołdy.
Ze mną nosisz w swem sercu kapłańskiem cały Kościół cierpiący i błagasz mego Ojca, aby skrócił przez wzgląd na mnie wygnanie i cierpienia biednych dusz czyścowych.
Czy zachowujesz należyte uszanowanie i uwagę przy odmawianiu pacierzy liturgicznych? Czy serce twe nie jest często dalekie ode mnie, gdy wargi twe wymawiają formuły? Czy szukasz na modlitwę samotności i milczenia?
Czy nie zaniedbujesz dla błahych powodów tego pierwszorzędnego obowiązku każdego Kapłana i nie pozbawiasz w ten sposób wiernych prawa, jakie mają do twej modlitwy, a naszego Ojca niebieskiego chwały, jaka z niej spływa na Niego?
Czy nie posunąłeś swego niedbalstwa i swej lekkomyślności aż do tego stopnia, że spełniasz len święty obowiązek w stanie niełaski?
Okryły szkaradnym trądem grzechu, łączyłeś się wtedy bezwstydnie i bezczelnie z chórami czystych duchów i zastępami dusz świętych i z mą Matką Niepokalaną i ze mną Barankiem bez zmazy.
A twa straszliwa brzydota okryła nas wszystkich zawstydzeniem przed świętością Ojca Niebieskiego, a Jego nieskończony Majestat widział się zmuszony odrzucić ze wstrętem twe obłudne modlitwy.

Bądź czysty i święty w mych oczach, ty, któremu poruczono obowiązek zanoszenia przed tron Boży modlitwy Świętych, ty, który masz codziennie wstęp na dwór Króla królów, aby mu składać swe hołdy; ty, którego Pan postawił na murach Jeruzalem, jako stróża czujnego nad Kościołem św., aby go osłaniał swą nieustanną modlitwą przeciw nieprzyjaciołom Bożym.

do odsłuchania na kanale KuBogu

ORĘDZIE JEZUSA DO SWEGO KAPŁANA (MYŚLI REKOLEKCYJNE)
wydawnictwo oo. Redemptorystów Tuchów
IMPRIMATUR Wilno, dnia 28 października 1935 L569/35

To Orędzie Jezusa do swego kapłana poświęca autor Gwidonowi de Fontgalland, zmarłemu w r. 1925 w dwunastym roku życia.
Ów chłopczyk marzył o tem, by zostać kapłanem, lecz Jezus mu rzekł: “Będziesz moim aniołem”.

=> ORĘDZIE JEZUSA DO SWEGO KAPŁANA