25 czerwca Żywot świętej Emmy, wdowy

(Żyła około roku Pańskiego 1040)

Wspaniały kościół biskupi w Gurk pod Celowcem w Karyntii jest od blisko tysiąca lat świadkiem miłości pełnej wiary, z jaką święta Emma urządziła to siedlisko nauki religii i chrześcijańskich obyczajów.

Urodziła się ona w (Karyntii roku Pańskiego 983; była córką możnego hrabiego Engelberta Peilensteina i Tuty, krewnej cesarza Henryka II. Pod troskliwą opieką pobożnych rodziców rozwijał się jej umysł i serce w szlachetności i bo jaźni Bożej, a dokończyła jej wychowania święta cesarzowa Kunegunda.

W młodym jeszcze wieku poszła za mąż za hrabiego Wilhelma Friesach, który w pobożności najzupełniej jej dorównywał. Od dnia zawarcia ślubów małżeńskich bywali oboje codziennie na Mszy świętej i co niedzielę przystępowali do Stołu Pańskiego.

Małżeństwo to pobłogosławił Pan Bóg dwoma synami, których pobożni rodzice wychowali w posłuszeństwie i pobożności, jaką sami byli przejęci.

Hrabia Wilhelm posiadał w Friesach i Zeltschach bogate kopalnie złota i srebra. Pewnego razu musiał hrabia podpisać wyrok śmierci na robotnika, który popełnił zbrodnię, wskutek czego inni zaprzysięgli mu zemstę. Dokonali jej w ten sposób, że mu zabili obu synków, gdy ci zwiedzali kopalnie. Strata dziatek sprawiła rodzicom niewypowiedzianą boleść. Emma płakała dzień i noc nad grobem swych synów i tylko modlitwa przynosiła jej ulgę. Myśl o zemście była jej daleka, natomiast hrabia Wilhelm tak nią zapałał, że zebrał oddział żołnierzy, napadł na obwarowanych robotników, a zwyciężywszy ich w bitwie, wielu skazał na gardło, sądząc, że tym sposobem pomści śmierć synów. Strumienie krwi nie ożywiły oczywiście jego dzieci, a wzbudziły w nim zgryzoty sumienia, iż obok winnych zadał śmierć również wielu niewinnym. Rozpaczą miotany i nie mogąc znieść żalu małżonki, oblókł się w szaty pokutnicze i udał się w pielgrzymkę do Rzymu, aby tam szukać spokoju u grobu św. Męczenników. Po szczerym żalu uzyskał odpuszczenie grzechów od samego papieża, ale nie zdołał już dotrzeć do domu, gdyż w drodze zaskoczyła go śmierć.

Emma została sama na świecie, nie poddawała się jednak rozpaczy, lecz u Boga szukała ukojenia boleści. Pan Bóg wysłuchał jej modłów i natchnął ją myślą utworzenia nowej rodziny, która ją przeżyć miała, Tak więc zbudowała na cześć Matki Boskiej Bolesnej w lesistej dolinie Gurk wspaniały klasztor żeński, obdarzyła go sowicie funduszami na utrzymanie siedemdziesięciu dziewic, i obok niego ufundowała klasztor dla dwudziestu zakonników, którzy mieli mieć pieczę nad nabożeństwem i nad duszpasterstwem.

Wspaniałymi tymi budowlami kierowała osobiście i codziennie sama płaciła robotnikom. Gdy zupełnie ukończyła budowle, rozdała książęcy majątek na kościoły i klasztory, po czym wstąpiła do ufundowanego przez siebie klasztoru.

W ubogiej sukni zakonnej przeżyła jeszcze trzy lata wśród pracy i modlitwy. Zakończyła żywot doczesny w roku 1045. Dużo cudów zdarzyło się na jej grobie, ale rozmaite niepomyślne okoliczności opóźniły jej przyjęcie w poczet Świętych Pańskich, dopiero bowiem papież Pius II ogłosił ją Świętą.

Nauka moralna

Żywot świętej Emmy wykazuje, w jak bliskiej styczności wzajemnej znajdują się dwa uczucia ziemskie: radość i smutek i jak łatwo i niespodzianie nieraz z jednego uczucia przechodzimy w drugie.

Ażebyśmy w tych zmieniających się uczuciach nie tracili spokoju, tak potrzebnego dla każdego chrześcijanina, należy nam rok rocznie uroczyście obchodzić dzień święta własnego patrona lub patronki, albowiem imię to przywodzi nam na myśl dzień ważny, w którym otrzymaliśmy chrzest święty, przez który oczyszczeni z grzechu pierworodnego staliśmy się prawdziwymi dziećmi Jezusa Chrystusa.

Przed przyjęciem chrztu św. zamknięta nam była droga do zbawienia. Przez chrzest święty stajemy się zupełnie innymi istotami: przed chrztem św. byliśmy dziećmi gniewu Bożego, natomiast po chrzcie świętym dziećmi miłości i upodobania.

Przez otrzymanie imienia świętego patrona lub patronki w Imię Ojca, Syna i Ducha świętego, udzielił nam Pan Bóg trojakich nadprzyrodzonych zdolności. W Imię Ojca otrzymujemy zdolność wierzenia w to, czego uczy po wszystkie czasy Jezus Chrystus, apostołowie i Kościół święty. W Imię Syna otrzymujemy zdolność ufności w to, co Jezus Chrystus zapowiedział i co nam przypadnie w udziale po otrzymaniu Sakramentów świętych, a w Imię Ducha świętego otrzymujemy zdolność miłowania Boga z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich sił naszych.

Imię, które otrzymałeś na chrzcie świętym, przypomina ci, że Duch święty oddał cię w opiekę Kościoła katolickiego, Matki Boskiej, świętego Anioła Stróża i wszystkich Świętych, aby ta opieka dopomagała ci do jak największego rozwoju w wierze, nadziei i miłości.

Jak daleko postąpić możesz w tych zdolnościach, daje ci dowód i zarazem przykład święta Emma, która upadając nieomal pod brzemieniem cierpienia duszy, okazywała gorliwość w czci ku Bogu i pełną ofiarności miłość ku bliźnim swoim; drugim zaś przykładem będzie ci przez całe życie patron lub patronka, których imię nosisz. Oni też znosili cierpienia w życiu doczesnym, a przetrwawszy je mężnie do końca, zyskali w nagrodę szczęśliwość wieczną.

Modlitwa

Boże, udziel nam stałości i męstwa na wzór świętej Emmy, abyśmy cierpienia, którymi nas nieraz dla wypróbowania duszy naszej dotykasz, znosili cierpliwie i przez to stawali się coraz godniejszymi szczęścia, jakie w Niebie przeznaczasz tym, którzy ufności w Tobie nie tracą. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1910r.