(Żył około roku Pańskiego 1231)
Było to w roku 1230, gdy papież Grzegorz XI udzielił ogólnego odpustu wszystkim, którzy odbędą wyprawę krzyżową do Ziemi świętej. Zbiegły się do Rzymu tysiące pobożnych z całej chrześcijańskiej Europy a wszystkim na życzenie papieża głosił kazania i nauki ubogi franciszkanin. Mężem tym był św. Antoni Padewski.
Urodził się on w Lizbonie, stolicy Portugalii, w roku 1195 z majętnych rodziców. Otrzymawszy w domu troskliwe wychowanie, w piętnastym roku życia wstąpił do klasztoru augustianów w pobliżu miasta rodzinnego, i tam z zapałem oddawał się dalszym naukom, a przy tym szczerej, nabożnej modlitwie. Z powodu licznych odwiedzin krewnych prosił przełożonych, aby go przeniesiono do klasztoru bardziej oddalonego od Lizbony, a mianowicie do Koimbry. Przybył tam w czasie, kiedy uroczyście chowano święte ciała pierwszych pięciu Męczenników z zakonu św. Franciszka, których niedawno zabili poganie na misji w Maroku. Widok tych świętych Męczenników tak zapalił 23-letniego Ferdynanda – gdyż takie imię otrzymał na chrzcie świętym – że zawołał: “O gdybym i ja mógł być Męczennikiem, i oddać życie za Pana Jezusa!” Tym pragnieniem powodowany uprosił sobie, aby mu pozwolono wstąpić do zakonu Franciszkanów. Tam dano mu ubogą suknię zakonną, a z nią imię Antoniego, sławnego na cały świat chrześcijański pustelnika, którego wiernym miał zostać naśladowcą. Po kilku latach pokutniczego i nader pobożnego życia wyjednał sobie, że mu pozwolono udać się do Afryki dla głoszenia Ewangelii świętej. Pełen radości i odwagi udał się w podróż, ale ciężka choroba zmusiła go do powrotu. Udał się teraz do Asyżu, powodowany gorącym pragnieniem poznania św. zakonnika Franciszka i zbudowania się jego świątobliwym życiem. Ten pozwolił mu pozostać we Włoszech, ale żaden klasztor nie chciał go przyjąć, gdyż był bardzo chory i słabowity, a nikt nie znał jego nauki i świątobliwości. Z wielką trudnością uzyskał w końcu ciasną, ubogą celę w klasztorze w Bolonii. Tam oddał się całkiem rozmyślaniom i tak był pokorny i cichy, że go uważano za pobożnego braciszka zakonnego, ale nie miano wielkiego zaufania do jego rozumu. Atoli wkrótce przekonano się o pomyłce.
Pewnego razu zebrało się w Forli wielu młodych franciszkanów i dominikanów, aby przyjąć święcenia kapłańskie. Gwardian z Bolonii, który również przybył na tę uroczystość przybrawszy sobie Antoniego za towarzysza, pewnego dnia po wieczerzy zażądał, ażeby którykolwiek z tych młodzieńców miał przemowę, atoli wszyscy uniewinniali się, że nie są przygotowani. Wtedy gwardian dla żartu kazał przemówić Antoniemu. Antoni usłuchał rozkazu przełożonego z wszelką pokorą i przemówił do zebranych z takim talentem i gruntownością, a zarazem tak pięknym językiem, że wszyscy obecni osłupieli z podziwu. Wkrótce potem przełożeni posłali Antoniego na studia teologiczne do Vercelli, a gdy je ukończył powołali go na nauczyciela w zakonie. Później, powołany na misjonarza ludowego, rozwinął Antoni szeroką działalność we Włoszech i w południowej Francji. Najczęściej miewał kazania i nauki pod gołym niebem, były bowiem tak ciekawe i pełne głębokiej nauki, że spieszyły na nie tłumy, których nie mógł pomieścić żaden kościół. Często do trzydziestu tysięcy nabożnych słuchało jego kazania z wytężoną uwagę. Potęga jego wymowy działała prawdziwe cuda. Szczególną sławą otoczyło go nawrócenie Ezzelina, przywódcy partii cesarskiej w południowych Włoszech. Spotkawszy tego krwawego tyrana, który szydził z papieża, że go wyklął z Kościoła, stanął przed nim bez obawy i odezwał się do niego: “Jak długo jeszcze będziesz Niebo znieważał? Czy sądzisz, że ucho Boskie jest nieczułe na okrzyki zemsty za krew przez ciebie wylaną? Miara zbrodni twoich już przepełniona, a Bóg skruszy cię i w niwecz obróci, jeśli natychmiast nie będziesz żałował za zbrodnie swoje i nie będziesz się starał zmazać ich życiem pełnym pokuty. Usłuchaj głosu mojego, bo mój głos jest głosem Boga!” Słuchacze byli pewni, że Ezzelin wywrze na Antonim za te odważne słowa krwawą zemstę, ale ku zdziwieniu wszystkich tyran zstąpił z tronu, na którym siedział, włożył sobie pasek pokutniczy na szyję, ukląkł przed Antonim, uznał swe winy, przyrzekł poprawę, a potem odezwał się do towarzyszy: “Nie dziwcie się temu, co teraz uczyniłem. Spostrzegłem na twarzy tego męża taki nieziemski blask, że strach mnie ogarnął i miałem wrażenie, jakobym już był potępiony”.
Wielkie szkody wyrządzały wówczas Kościołowi liczne herezje, a zwłaszcza ta, która przeczyła, że Jezus Chrystus jest obecny w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza. Głównym siedliskiem kacerzy było miasto Rimini. Antoni chciał im prawdę głosić, ale mieszczanie zatykali uszy. Pełen smutku poszedł na brzeg morza i zawołał: “Pokażcie się ryby i słuchajcie słowa Bożego, gdy zatwardziali ludzie słyszeć go nie chcą!” Natychmiast wielkie i małe ryby powysuwały łby z wody i słuchały, jak Święty modlił się i błagał Stwórcy o nawrócenie niewiernych, a pobłogosławione znów w morze się pochowały. Zawstydzeni tym cudem odszczepieńcy słuchali odtąd Świętego gorliwie i wielu się nawróciło.
Czynami swymi zasłużył sobie święty Antoni na nazwę “młota na odszczepieńców”, a niemniej usilnie pracował nad własnym zbawieniem. Całe noce przepędzał na modlitwie przed Sakramentem Ołtarza i zadawał sobie różne ćwiczenia pokutnicze, jakkolwiek i cierpieniami Bóg go nawiedzał.
Święty Antoni z Padwy
Papież na jego prośbę udzielił mu łaski, że nie wolno go było zmuszać do przyjęcia jakiegokolwiek urzędu w zakonie. Chociaż łatwo mógł był zostać generałem zakonu, uczynił to z prawdziwej pokory, gdyż nie chciał wywyższenia nad innymi. Udał się potem na większą samotność do klasztoru w Padwie i tam po kilku miesiącach zakończył żywot doczesny dnia 13 czerwca roku 1231. Nad grobem jego działo się dużo cudów.
Już w rok po śmierci Kościół uznał go za Świętego, a miasto Padwa zbudowało na jego cześć wspaniały kościół. Przy przenoszeniu jego relikwii do nowego kościoła ciało znaleziono spróchniałe, ale język jakby u żywego człowieka. Na widok tego cudu generał zakonu św. Franciszka, św. Bonawentura, ukląkł z całym zebranym ludem i sławił Świętego.
Nauka moralna
Nie każdy musi być uczonym teologiem lub wielkim kaznodzieją, ale każdemu z nas w każdym stanie udzielił Pan Bóg w języku władzy, której użyć możemy na Jego chwałę lub na potępienie wieczne.
Święty Antoni niechaj wszystkim służy za przykład: przemawiał on tylko wtedy, gdy Bóg przez przełożonych pozwolił mu przemawiać, a używał języka tylko na sławę i cześć Boga i na zjednanie Mu wyznawców. My tak samo czynić możemy i pokazać bliźnim, że mamy serce czyste, a to ich pociągnie ku dobremu. W języku człowiek ma wielką potęgę, niechaj jej zatem używa tylko do celów szlachetnych i zbawiennych.
Modlitwa
Kościół Twój, Boże, niech uroczystość świętego Antoniego, Wyznawcy Twojego, rozwesela, abyśmy duchownymi pomocami zawsze byli wsparci i wysłużyli sobie wieczne wesele w Niebie. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1910r.