(Żyła około roku Pańskiego 1440)
Święta Franciszka urodziła się w Rzymie roku Pańskiego 1384 ze znakomitych rodziców. W kolebce podobna była raczej do anioła niż do dziecka ziemskiego. Mając rok życia odmawiała już z matką Godzinki do Najświętszej Panny. Od szóstego roku nie jadała mięsa, piła wodę, a za popełnione drobne błędy sama sobie surową zadawała pokutę i często się spowiadała. W dwunastym roku chciała wstąpić do klasztoru, ale ojciec nie tylko na to nie pozwolił, lecz powiedział jej, że ją zaręczył z bogatym szlachcicem Lorenzo Poncianim. Franciszka upadła ojcu do nóg, ale to nic nie pomogło, gdyż ojciec odrzekł sucho: “Sprawa już załatwiona. Tobie posłuszną być należy”.
Małżeństwo trwało czterdzieści lat i było wzorem czułej miłości i słodkiego pokoju. Franciszka szanowała męża i stosowała się całkowicie do jego życzeń, a on nawzajem szanował Franciszkę, pochwalał jej pobożność i pozwalał, że się trzymała zdała od teatrów, balów i hucznych zabaw, że nie stroiła się modnie, lecz chodziła w skromnym ubraniu, jako też dwa razy na tydzień bywała u spowiedzi, a w każdą niedzielę i święto u Komunii świętej.
Ale ów przymus, z jakim starała się przypodobać mężowi, a zwalczać tęsknotę za życiem klasztornym, nabawił ją choroby. Lekarze uznali jej chorobę za nieuleczalną; wtem w zachwyceniu ukazał jej się święty Aleksy i uleczył ją natychmiast. Od tego czasu prawie zupełnie odsunęła się od świata i każdą wolną chwilę obracała na rozważanie rzeczy Boskich. Sługi kochała jak własne dzieci, co wieczór odprawiała z nimi wspólne modlitwy i zachęcała je do uczęszczania do Sakramentów świętych, do bojaźni Bożej i dobrych obyczajów. Chociaż dochody miała wielkie, jednakże nie starczyły dla ubogich i chorych, toteż często sama chodziła zbierać dla nich jałmużnę, zimową porą zbierała na swej włości drzewo, wkładała na osła i sama, nawet przez najwięcej ożywione ulice miasta, zawoziła potrzebującym. Podczas wielkiej drożyzny rozdała cały zapas zboża, ale jeszcze wielu zostało niezaopatrzonych. Pełna litości poszła do spichlerza i zaczęła przesiewać plewy, aby i ostatnie ziarnko dać ubogim. I o cudo! ziarna pod rzeszotem zaczęły się mnożyć, i niezadługo urósł wielki stos pięknej pszenicy. Płacząc z radości, kazała napełnić wory i rozdać między ubogich.
Z czasem udało się jej zebrać kilka pań, które zobowiązały się wyrzec świata, żyć według reguły świętego Benedykta i mieszkać wspólnie, lub gdyby to było niemożliwe pozostawać w ukryciu przy rodzinach. Sama Franciszka nie mogła jeszcze zamieszkać w klasztorze.
Małżeństwo jej pobłogosławił Pan Bóg czworgiem dzieci; dwoje z nich umarło już w wczesnej młodości. Boleść po stracie drogich dziatek wynagrodził jej Bóg przez liczne zachwycenia w modlitwie, albowiem Anioł Stróż zstępował ku niej w widzialnej postaci. Był to piękny młodzian, w odzieniu biało-niebieskim, z oczyma wzniesionymi w Niebo, a rękami skrzyżowanymi na piersiach. Anioł ten pokrzepiał ją w pokusach i oświecał w wątpliwościach. Jeśli kto przy niej, albo ona sama dopuściła się jakiego uchybienia, natenczas anioł posępniał albo nawet zupełnie znikał, a ukazywał się z powrotem dopiero wtedy, gdy ze skruchą prosiła Boga o przebaczenie.
Święta Franciszka Rzymianka
Nastały czasy ciężkiego doświadczenia dla Franciszki. Król Władysław neapolitański z nienawiści do papieża zajął Rzym. W walce został Lorenzo ciężko raniony, ale dzięki opiece Franciszki przyszedł do zdrowia. Wtedy król skazał go na wygnanie, zabrał cały majątek, syna najstarszego wziął jako zakładnika, a Franciszkę pozostawił bez środków do życia. Święta jednakże nie rozpaczała.
Po soborze konstancjeńskim Neapolitańczycy opuścili Rzym, oddali zrabowane majątki, wygnańcy wrócili, a z nimi Lorenzo i syn. Lorenzo żył jeszcze lat 12, po czym roku Pańskiego 1436 przeniósł się do wieczności.
Po śmierci męża Franciszka natychmiast uregulowała swe doczesne sprawy, opuściła dzieci i pałac, w którym przeżyła 40 lat, a obwinąwszy szyję powrozem udała się boso do stowarzyszonych niewiast i na klęczkach prosiła o przyjęcie. Tylko rozkaz spowiednika zmusił ją do przyjęcia kierownictwa zakładem. Życie jej w klasztorze było jednym pasmem najwznioślejszych cnót i cudów. Umarła 9 marca r. 1440. Przedziwna woń, jakby fiołków napełniła pokój, w którym spoczywało ciało, a twarz zajaśniała świeżą młodością i pięknością. Mimo licznych cudów, Franciszka została uznana za Świętą dopiero przez papieża Piusa V w roku 1608.
Nauka moralna
Próżne są wymówki tych, którzy mówią, że im obowiązki stanu są przeszkodą do zbawienia. Bo albo te obowiązki sprzeciwiają się prawom Boskim i kościelnym, i takich prawy katolik przyjmować na siebie nie powinien; albo też nie sprzeciwiają się wyraźnie prawom Bożym, a wtedy każdy może i powinien wypełniać je w taki sposób, aby mu pomagały do zbawienia. Na sądzie Bożym nie tyle nas będą pytać cośmy w życiu robili, ale jakeśmy spełniali to, co Bóg na nas włożył. Jak używaliśmy szczęścia i dóbr doczesnych, jeśli one były w naszej mocy, jak poddawaliśmy się Opatrzności Bożej w ubóstwie, chorobie, prześladowaniach i innych cierpieniach, które się nam w życiu przytrafiały. Staraj się w życiu, w jakimkolwiek jesteś stanie, spełniać wiernie obowiązki swoje, aby się tym sposobem przypodobać Bogu, rób tyle dobrego, ile możesz i ile się sposobności nadarzy, a odbierzesz nagrodę podobną do tej, którą odebrała święta Franciszka Rzymianka.
Szczególniejszym zjawiskiem w życiu tej Świętej jest to, że miała przy swym boku w widzialnej postaci Anioła Stróża, który ją pocieszał, pouczał, a nawet karał. Chociaż nie mamy tej nadzwyczajnej łaski, by widzieć swego Anioła Stróża, jednak z nauki wiary świętej wiemy, że Bóg każdemu człowiekowi daje anioła do pomocy i że ten anioł bez ustanku znajduje się przy boku człowieka, broniąc go w niebezpieczeństwach duszy i ciała przez zbawienne natchnienia, strzeże od złego, a zachęca do dobrego. Ta niewidzialna obecność Anioła Stróża powinna nam wystarczyć, abyśmy jak św. Franciszka, starali się naszego niebieskiego przyjaciela nigdy grzechem nie zasmucać.
Modlitwa
Boże, który świętą Franciszkę, Twą służebnicę, między innymi darami łaski, wyszczególniłeś widomym towarzystwem anioła, spraw miłościwie, prosimy Cię, byśmy za pomocą jej pośrednictwa godni byli dostać się do towarzystwa aniołów. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który z Bogiem Ojcem i z Duchem świętym żyje i króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1910r.