(żył około roku Pańskiego 600)
W połowie VI wieku urodził się na wyspie Cyprze szlachetnym, bogatym rodzicom jedyny syn, któremu na chrzcie świętym dano imię Jan. Młodziutkim jeszcze będąc, okazywał już szczególną litość dla biednych. Pewnego razu, spotkawszy w drodze do kościoła na pół nagiego żebraka, natychmiast zdjął z siebie ciepłe odzienie i podał je ubogiemu. Idąc dalej, spotkał jakiegoś biało ubranego pana, który mu podał woreczek z pieniędzmi. Jan odebrał go, podziękował, a zajrzawszy doń, znalazł w nim sto dukatów. Przelękniony wrócił, aby oddać pieniądze, lecz owego pana już nie było. Głos zaś wewnętrzny przypominał mu słowa Pisma świętego: “Co dla Mego Imienia zgubisz, stokrotnie dostaniesz z powrotem i otrzymasz żywot wieczny”. Odtąd tym gorliwiej rozdawał jałmużny.
Mimo że zamierzał wstąpić do stanu duchownego, jednakże na życzenie rodziców pojął małżonkę, z którą miał dwu synów. Po śmierci małżonki i dzieci oblókł sukienkę duchowną i jako kapłan tak się wsławił, że po śmierci ówczesnego patriarchy aleksandryjskiego jednomyślnie obrano go jego następcą.
Gdy objął ten urząd na samym początku przywołał do siebie radę kościelną, zajmującą się ubogimi, odezwał się do nich w te słowa wobec całego ludu: “Niesłuszne byłoby, gdybyśmy się o co innego troszczyli, jak o Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Obejdźcie tedy wszystkie ulice i sporządźcie mi spis moich panów!” Zadziwieni tymi słowy pytali, co by to byli za panowie, na co im odpowiedział; “Których wy żebrakami i ubogimi zowiecie, tych nazywam swymi panami, albowiem zaprawdę oni mogą wam do Nieba dopomóc”. Zrobiono zatem spis i znaleziono 7.500 takich “panów”. Nie był jeszcze wówczas Jan wyświęcony na biskupa. Gdy to nastąpiło, rozdał ubogim z skarbca kościelnego 8.000 dukatów i zrzekł się dla nich wszystkich swoich dochodów. Miłosierdzie jego wobec biednych było bez granic, pomimo iż sam był ubogi. Sypiał na zwyczajnym łóżku, nakrywając się starą, wełnianą kołdrą. Pewnego razu przysłał mu bogaty pan kołdrę wartości 36 dukatów, ale Jan nie mógł zasnąć pod nią, bo myśl o ubogich nie dawała mu spokoju. “Mianożby powiedzieć – mówił do siebie – że Jan okrywa się kołdrą wartości 36 dukatów, podczas gdy tylu ludzi cierpieć musi zimno? A tylu innych pożywiłoby się odpadkami z mej kuchni!” Nazajutrz sprzedał kołdrę, a pieniądze ofiarował pewnemu ubogiemu. Słysząc to ów pan bogaty, odkupił kołdrę i posłał ją Janowi, lecz ten znowu ją sprzedał. Powtórzyło się to do czwartego razu, przez co Jan znaczną kwotę dla swoich “panów” od owego bogacza uzyskał.
Jego miłość ku bliźnim nie ograniczała się jednak do samego rozdawania jałmużny, ale obejmowała wszystko, co bliźniemu miłe i do spokoju i zbawienia potrzebne. I tak zawsze brał cześć bliźniego w obronę, a oszczerca nie miał do domu jego przystępu. Tak samo jeśli się dowiedział o jakiej nieprzyjaźni, zaraz starał się o pogodzenie zwaśnionych. Pewien pan bogaty nie chciał przebaczyć swemu nieprzyjacielowi, więc Jan zaprosił go do siebie i wziął z sobą do kaplicy na Mszę św. Kiedy w Pater noster czyli Ojcze nasz, domówił słów: “Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”, poprosił owego pana, aby odmówił za niego następne słowa, co tam ten bez namysłu uczynił, mówiąc: “I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Rzekł tedy patriarcha uroczyście: “Pomnij, o co Boga w tej uroczystej chwili prosiłeś!” Zmieszany przeprosił biskupa i natychmiast pogodził się z nieprzyjacielem.
O gorliwości Jana w służbie Bożej świadczy następujący przykład: Zauważywszy, że kilku parafian, zamiast słuchać kazania, siedzi przed kościołem i rozmawia, poszedł do nich i usiadł między nimi, a widząc ich zdumienie rzekł: “Dzieci, gdzie są owce, tam należy i pasterz. Nie chcecie słuchać kazania mojego w kościele, muszę wam je tu powiedzieć”. Tymi kilku słowami wykorzenił św. Jan na długi czas karygodny zwyczaj usuwania się od nabożeństw.
Na długo przed śmiercią kazał sobie św. Jan urządzić grób w kościele aleksandryjskim, nie miał jednak umrzeć między swymi owieczkami lecz w rodzinnych stronach. Mianowicie kiedy Persowie zagrozili Aleksandrii, św. Jan pojechał na dwór cesarski do Konstantynopola, lecz w drodze na wyspie Cyprze zachorował i umarł 11 listopada 616 roku. Przed zgonem posiadał jeszcze jednego dukata, lecz wydał go, zanim oddał Bogu ducha. Relikwie jego znajdują się w Preszburgu na Węgrzech.
Nauka moralna
Żywot świętego Jana Jałmużnika jest tak pełny nauk, że prawie każdy, czytając go, znajdzie w nim wyrzut dla sumienia swego. Święty ten nie chciał spać pod bogatą kołdrą, ponieważ wiedział, że jest wielu takich, którzy marzną i radziby się pożywić z odpadków z jego kuchni, a iluż z nas mówi: “Nie mogę dawać jałmużny, bom sam ubogi, sam nic nie mam!” A czy święty Jan miał majątek? Mówisz, żeś ubogi i sam nie masz nazbyt, lecz na tańce, na świecidełka, na stroje nad stan, na to znajdziesz pieniądze! “Kto dla Mego Imienia co straci, stokrotnie odbierze na powrót”. Rozważ to dobrze, jak i te słowa Zbawiciela: “Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mat. 25,40). Jałmużna zatem wróci się stokrotnie, bo dawana jest samemu Zbawicielowi.
Święty Jan, Jałmużnik
Jałmużna nie polega na tym, aby komu dać pieniędzy lub żywności. O nie, są jeszcze inne sposoby. Naprzykład: Czy nie możesz sąsiadowi pomóc w pracy? Albo czy nie możesz mu wygodzie pożyczeniem narzędzi? Nie możesz mu dopomóc w czynnościach jego zawodu? – i wiele innych. Ale jest i duchowna jałmużna. Czy modlisz się za przyjaciół i nieprzyjaciół? Czy starałeś się o zgodę lub przywrócenie zgody pomiędzy bliźnimi? “I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Kto tych słów słucha, nie może swego pojednania się z bliźnim nazwać jałmużną. Nie jest również w ścisłym znaczeniu jałmużną wypełnianie słów Zbawiciela: “Niechaj słońce nie zachodzi nad zagniewanymi głowami waszymi”, bo to jest przykazanie samego Boga i słuchać go winniśmy pod karą grzechu. Jałmużna jest dobrowolnym dobrym uczynkiem. Jeśli zatem pogodzisz po waśnionych bliźnich, jeśli staniesz w obronie sławy bliźniego, to tym sposobem spełnisz taki dobry uczynek, choć i to jest przez Kościół św. nakazane. Jeśli jesteś przełożonym, chlebodawcą, łatwo możesz dawać jałmużnę twym podwładnym, czyniąc dla nich więcej dobrego aniżeli Kościół św. nakazuje. Jak wielka to jałmużna, nie tylko dla pojedynczego człowieka, jeśli majętny pan zajmuje się uczącą się młodzieżą! … Jałmużnę materialną wszyscy łatwo będziemy mogli dawać, jeśli się ograniczymy w rozchodach. Jeśli wydatki nasze będą się ograniczały do najpotrzebniejszych rzeczy, abyśmy tym więcej jałmużny mogli udzielać, wtedy prawdziwie żyć będziemy dla Jezusa, a na Sądzie Ostatecznym usłyszymy: “Pójdźcie błogosławieni Ojca Mego, posiądźcie królestwo, zgotowane wam od założenia świata. Albowiem łaknąłem, a daliście Mi jeść, pragnąłem, a napoiliście Mnie; byłem gościem, a przyjęliście Mnie; nagim, a przyodzialiście Mnie; chorym, a nawiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (Mat. 25,34- 36).
Modlitwa
Boże, Ojcze miłosierdzia, udziel nam za przyczyną św. Jana łaski, abyśmy przez gorliwe wykonywanie uczynków miłości bliźniego także na sądzie Twoim łaski i miłosierdzia Twego dostąpić mogli. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1910r.