Modlitwa wypływa z Miłości, poprzedza wypełnianie Woli Boga.

Dzisiejsza Ewangelia
Łk6. 12 W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. 13 Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu…

Modlitwa powinna poprzedzać czyn, zwrócenie się do Boga, aby jemu się przypodobać, by coś zrobić, powiedzieć dla Jego Chwały. Myśl poprzedza pragnienia, a pragnienia są dobre i są złe. Łatwiej jest wtedy zapanować nad pragnieniami i podjąć decyzję zgodną z Wolą Boga, nawet gdy się wydaje, że jest ona nie taka idealna, jak nie idealna była zróżnicowana grupka Apostołów (tylko 12), których wybrał Pan Jezus po modlitwie. Po ludzku myśląc – wybór tragiczny. Mimo ich niedoskonałości, Ewangelia rozeszła się na cały świat, przy częstym towarzystwie bólu cierpienia. Tak, nie ludzie, ale Chwała Boża w nich się Ujawniała. Nie załamujmy się swoimi niedoskonałościami, ale trwajmy zawsze w Miłości, dla Miłości, poprzez Miłość. Bóg jest Miłością.
Gdy czyn nie poprzedza modlitwa, to zamiast modlitwy dziękczynnej, słychać zbyt często modlitwę lamentacji, Panie Boże ratuj. Co ja zrobiłem? Lub co gorsza, gdy czyn przynosi pieniądze i władzę, to popada się w samouwielbienie i w egoistyczną pychę. Ja to jestem!
Modlitwa przed – jako prośba o błogosławieństwo, by wypełnić Wolę Boga i po – jako dziękczynienie za otrzymane łaski.
Modlitwa wypływa z Miłości, poprzedza wypełnianie Woli Boga. Nie ma Miłości do Boga, to i nie ma modlitwy przed i po: w każdym działaniu, w każdej chwili życia, w każdej myśli, w każdym słowie, w każdym geście, w każdej postawie i w każdym bliźnim.

Ile rzeczy wykonuję z myślą “poradzę sobie sam, nie potrzebuję pomocy, ja to jestem”, zamiast “Boże pobłogosław mi, zróbmy to razem, robię to dla Ciebie Boże”?

Wczoraj rano nie umiałem uruchomić samochodu, a potrzebowałem wyjechać. Nie załamałem się, nie rozumiałem skąd ta nagła awaria, wiele się nie zastanawiałem nie tracąc czasu modliłem się Modlitwami Krucjaty. Tylko przy zapalaniu rozrusznika, westchnienie by zaskoczył. Po pół godzinie i 4 próbie zapalił. 🙂 Musiałem zmienić plan, ale to nie naruszyło dnia. Dopiero wieczorem sobie uświadomiłem, że to był czas dla mnie bym się modlił, bo później nie znajdę czasu, a wieczorem będę tak zmęczony, że nie dam rady. Gdybym się nie modlił i spokojnie nie czekał, podjął bym szereg różnych decyzji i w dodatku kosztownych, bo różne myśli uderzyły we mnie, bym za wszelką cenę zrealizował swój plan. Czymże jest mój plan w stosunku do Planu Boga? Mój plan niech będzie częścią Boskiego Planu, zawsze i wszędzie, na wieki wieków. Amen.