(żył około roku Pańskiego 60)
Pomiędzy głosicielami wiary Chrystusowej, których Bóg cudownym sposobem powołał do pracy, odznaczył się święty Frumencjusz, rodem z prastarego miasta Tyru.
Za panowania cesarza Konstantyna Wielkiego przedsięwziął filozof Metrodor podróże do obcych krajów, wiedziony już to ciekawością, już też chęcią pomnożenia swej wiedzy. W jednej z tych dalekich wycieczek dostał się aż do Persji i do odległej Etiopii. Po powrocie opisał cesarzowi dokładnie, co widział, złożył przed nim wielką ilość klejnotów i pereł, zapewniając, że byłby przywiózł o wiele więcej, gdyby mu ich nie był zabrał większej części król perski Sapor.
Zachęcony szczęściem Metrodora, wybrał się inny filozof, imieniem Merop, w te same strony i wziął z sobą dwóch młodziutkich wnuków, Edezjusza i Frumencjusza, których wychowaniem i wykształceniem dotychczas się zajmował. Ukończywszy podróż z pomyślnym skutkiem, wsiadł na statek w zamiarze udania się z powrotem w strony rodzinne. W drodze zabrakło żywności, wskutek czego musieli wylądować w przystani morskiej.
Gdy Merop i osada okrętowa wyszła celem kupienia żywności, Edezjusz i Frumencjusz usiedli w cieniu drzewa, wykonując zadaną przez dziadka pracę. Tym czasem nadeszli dzicy krajowcy, wiodący podówczas z Rzymianami wojnę, zabrali cały ładunek okrętu i wymordowali załogę i podróżnych, a pomiędzy nimi i dziadka chłopców. Z przestrachem i osłupieniem spoglądały chłopięta na srogą rzeź; już zbliżali się do nich barbarzyńcy z dobytymi mieczami, ale niewinna prostota i dziecięca skromność, malujące się na twarzyczkach dzieci, rozbroiły morderców. Darowali im życie i zawiedli ich do króla, mieszkającego w Arunie. Mniej srogi od swych poddanych monarcha upodobał sobie chłopców, a widząc ich niezwykłe zdolności, zatrzymał ich u siebie i kazał kształcić. Wkrótce pozyskali sobie jego zaufanie, a gdy doszli lat młodzieńczych, Edezjusz mianowany został skarbnikiem, a Frumencjusza tajnym radcą i sekretarzem. Czując się bliskim śmierci, przywołał ich książę do łoża, podziękował im za wierną służbę i w nagrodę obdarzył ich wolnością. Małżonka zmarłego namówiła ich, aby zostali przy niej i byli jej doradcami w rządach, które sprawowała w imię swego nieletniego syna. Pozostali przeto przy królowej wdowie, a Frumencjusz został wychowawcą i nauczycielem następcy tronu. Większa część spraw państwa przechodziła przez jego ręce, wszyscy go miłowali i szanowali, tak, że nic mu nie brakło do szczęścia, jak tylko wiary, która nieznana była temu narodowi, albo raczej zupełnie w nim ostygła. Święty Filip, diakon, ochrzcił był dawniej szambelana królowej Kandaki, i to był pierwszy posiew nauki Chrystusowej w tym kraju, ale z biegiem czasu zatarły się ślady chrześcijaństwa i lud wpadł w dawne bałwochwalstwo. Bolało Frumencjusza to zaślepienie, starał się przeto na nowo rozniecić przygasłe światło wiary, i w tym celu wezwał kilku kupców chrześcijańskich, aby osiedli w Etiopii, wyrobił im różne przywileje i pozwolenie swobodnego wyznawania wiary. Tak powstała tam pierwsza gmina chrześcijańska, która przykładnym życiem i rozlicznymi cnotami wywierała zbawienny wpływ na pogan. Tym czasem następca tronu doszedł do pełnoletniości i objął zarząd kraju. Edezjusz wrócił w strony rodzinne, Frumencjusz zaś, któremu wiele zależało na rozkrzewieniu wiary Chrystusowej, udał się do Aleksandrii i poprosił tamtejszego patriarchę Atanazego, aby posłał do Etiopii biskupa i dokonał dzieła nawrócenia całego narodu. Uradowany tym święty Atanazy zwołał natychmiast synod biskupów, którzy jednogłośnie oświadczyli, że nikt nie jest godniejszym tego posłannictwa i zdatniejszym do tego urzędu jak Frumencjusz. Jego też święty Atanazy wyświęcił na pierwszego biskupa Etiopii.
Nie zwlekając i wyrzekłszy się widzenia rodzinnego kraju, wrócił Frumencjusz do Aruny. Kazaniami, dobrocią i łagodnością, gorliwością i cudami dokonał wielu nawróceń. Wszystko się cisnęło do chrztu, król Aizan i brat jego Sazan przyjęli wiarę Chrystusową, a ich przykład pociągnął do stóp krzyża cały naród. Wszędzie wznosiły się zamiast pogańskich świątyń piękne kościoły, mnożyła się liczba duchownych i chrześcijaństwo zakwitło w Etiopii.
Szatan nie myślał jednak ustąpić bez walki z tych stron, gdzie dotychczas wszechwładnie panował, i sposobił się do zaciętego boju. Cesarz Konstancjusz był arianinem, a tym samym zawziętym wrogiem świętego Atanazego, który zwalczał arianów. Frumencjusz jako przyjaciel Atanazego wnet ściągnął na siebie nienawiść cesarza. Monarcha ten, chcąc również w Etiopii zaszczepić kacerskie błędy, napisał do Aizana i Sazana list, w którym żądał aby Frumencjusza przenieśli do Egiptu, gdzie go patriarcha ariański zamianuje biskupem. Podstęp ten nie udał się, bo Aizan i Sazan nie usłuchali rozkazu zaślepionego cesarza i odesłali list do Atanazego, donosząc mu, że nie myślą z nim zrywać.
Święty Frumencjusz
Frumencjusz troskliwie opiekował się swoją trzodą i doczekał się radości, że po jego stronie stanęło niebawem dziewięciu biskupów. Wyniesiony na godność arcybiskupa, umarł po kilku latach pełen zasług w podeszłym wieku w Arunie.
Nauka moralna
Podziwiajmy mądrą Opatrzność Bożą, która i z przewrotności ludzkiej korzysta, aby dopiąć swego celu. Wybiła godzina łaski dla narodu Etiopów. Chciwość i ciekawość zapędza w odległe strony filozofa, który nie wiadomo z jakiego powodu zabiera z sobą dwóch wnuków. Sam przypłaca swoją ciekawość śmiercią, a niewinni chłopcy stają się narzędziem w ręku Pańskim, dla nawrócenia całego narodu na wiarę świętą. Czyż w tym wypadku nie sprawdzają się święte słowa: “Wasze drogi nie są Mymi drogami?” Opatrzność Boża wszystkim kieruje, wszystkim rządzi, od niej zawisły losy całych narodów i jednostek. Wiara w Opatrzność Boską nakazuje nam pokładać bezwarunkową ufność w Bogu, polegać na Jego dobroci i mądrości, a niczego się nie lękać i o nic nie dbać. Jednego tylko wystrzegać się poza tym należy, ażebyśmy dobrotliwych zamiarów Boga nie udaremnili grzechem. Bądźmy przekonani, że każdy wypadek, każde zdarzenie w naszym życiu, czy nam się wyda dobrym, czy złym, jest dla naszej duszy korzystne i pożyteczne, i dlatego rzeczywiście dobre. W pokornym posłuszeństwie zdajmy się zupełnie i bezwzględnie na wolę Boską. Bóg pragnie nawet wtedy naszego dobra, gdy nas nawiedza smutkiem i utrapieniami. Jako krótkowidze nie pojmujemy nieraz, dlaczego nas Bóg doświadcza i próbuje hartu naszej duszy, zsyłając na nas zmartwienia, choroby i niepowodzenia. Przyjdzie chwila, jeśli nie tu, to w przyszłym świecie, gdy się ukorzymy przed Jego mądrością, gdy uznamy, że to, co nam się wydawało przykrym i niesłusznym, zmierzało do naszego dobra i korzyść naszą miało na celu.
Modlitwa
O Boże wszechmogący, utwierdzaj nas w wierze w Twoją Opatrzność Boską, która wszystkim kieruje i wszystko obraca na nasze dobro. Daj nam tę łaskę, abyśmy się nigdy nie zachwiali, lecz abyśmy we wszystkim, co na nas zsyłasz, widzieli w pokorze ducha mądrość i dobroć Twoją. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1910r.