Wojny wywołuje duch beztroski, głupota, ucisk, strach i wyzysk bliźniego.
Gale, bale, party i uroczystości trwają bez końca.
Gdy Pokój jest zagrożony, beztroska jest pozorna, wojska stoją u granic, kłamstwo dezinformuje.
Każda śmierć gdzieś za granicami kraju, wydaje się być odległa.
Sojusze się mnożą i odnawiają, za wszelką cenę, różnych moralnie duchowości.
Śmierć wstrząsająca opinią publiczną jest kłamliwie kształtowana dla interesów zła.
Osaczony i narażony na atak władca, sam zaatakuje, gdy inny wybraniec ludzi umrze.
W rodzinie ludzkiej panuje zgoda, w wojnie nienawiści brat uderza brata.
Szerzy się poniżanie, ośmieszanie i wytykanie słabości bliźniego.
Siły nacjonalistyczne dbają egoistycznie tylko o swój dach i brzuch.
Jedni krzyczą ze strachu przed wojną, inni o ochronie pokoju.
Pobożni i prości ludzie zamiast odważnie stanąć po stronie Miłości do Boga i bliźniego, wciągają się w morderczy uchwyt grupy nienawiści.
Ubiegający się o Pokój Boży, są oskarżani o zdradę, uciszani, giną. Z nimi zostaje pochowana Nadzieja i Miłość.
Dzisiaj dzwony kościelne biją z cichutką prośbą do dusz o nawrócenie do Boga. Bez skutku? Jutro wszystkie zabiją najgłośniej oznajmiając wojnę.
Smutek oraz płacz zostanie wyobcowany, a masy ludzi zatańczy, będzie się weselić i krzyczeć w ślepej euforii, nieświadomi skutków nienawiści, tj. rzezi i zagłady. Zapanuje radosna ciekawość.
Cóż my wiemy o wojnie, o ofiarach wojny po latach pokoju?