DIALOG O BOŻEJ OPATRZNOŚCI CZYLI KSIĘGA BOSKIEJ NAUKI
CXXXII – O śmierci grzeszników i ich mękach w chwili śmierci.
ROZPACZ
Widzi, że żył jak niewierny, a nie jak wierzący, bo miłość własna zasłoniła w nim źrenicę najświętszej wiary. Diabeł zadręcza go myślą o jego niewierności, aby go wtrącić w rozpacz.
…
Tak wielki jest jego wstyd i pomieszanie, że wpadłby w rozpacz, gdyby w ciągu życia nie przyzwyczaił się pokładać nadziei w moim miłosierdziu, choć z powodu grzechów ta jego nadzieja jest wielkim zuchwalstwem.
…
przez to miłosierdzie może, jeśli chce, oprzeć się na nadziei. Bez tego żaden z tych grzeszników nie ujdzie rozpaczy i przez tę rozpacz dojdzie z diabłami do potępienia wiecznego.
…
Jednak Ja podtrzymuję w nich nadzieję w moje miłosierdzie, aby w ostatniej chwili mieli się czego chwycić i nie upadli pod brzemieniem wyrzutów, oddając się rozpaczy. Bo grzech rozpaczy obraża Mnie bardziej i jest dla nich zgubniejszy, niż wszystkie inne grzechy, które popełnili w całym swym życiu. A to dlatego, że inne grzechy popełniają z podszeptu zmysłowości własnej i niekiedy żałują za nie i mogą zbudzić w sobie taką skruchę, że otrzymają moje miłosierdzie. Lecz do grzechu rozpaczy nie popycha ich ułomność, nie pociąga doń żadna przyjemność, jest w nim tylko nieznośna męka. W rozpaczy tkwi pogarda dla mego miłosierdzia, gdyż grzesznik uważa, że błąd jego jest większy, niż miłosierdzie i dobroć moja.
…
Tak bardzo brzydzę się rozpaczą, że chciałbym, aby grzesznicy, w chwili śmierci, po zbrodniczo spędzonym życiu, nabrali zaufania do miłosierdzia mego.
…
Diabły wrzeszcząc oddają ci nagrodę, którą zwykli płacić sługom swoim: zamęt i naganę. Abyś w chwili śmierci nie wymknął się z ich rąk, chcą doprowadzić cię do rozpaczy i sieją zamęt w twej duszy, abyś podzielił ich los.
…
Chcę byś wiedziała, że w poznaniu cnoty i występku, rozeznaje nazbyt dobrze szczęście przeznaczone szczęśliwym za cnotę i karę, która czeka winnego, pogrążonego w ciemnościach grzechu śmiertelnego.
To poznanie daję mu, nie aby doprowadzić go do rozpaczy, lecz aby doszedł do lepszego poznania siebie i do wstydu za swe grzechy zmieszanego z nadzieją.
…
Lecz ci, którzy spędzili życie w rozpuście i w nikczemności, boją się diabłów i widok ich jest dla nich męczarnią. Nie mogą być jednak przez nich wtrąceni w rozpacz, jeśli nie chcą, lecz muszą znieść za karę ich wyrzuty, przebudzenie sumienia, strach i obawę przed ich okropnym widokiem.
…
Dlatego za ich życia używam słodkiego podstępu, każąc im ufać głęboko memu miłosierdziu.