(żyła około roku Pańskiego 250)
W połowie trzeciego wieku żyła w Aleksandrii święta Apolonia, znana powszechnie z wielkiej pobożności i najuczynniejszego dla biednych miłosierdzia.
Gdy między panowaniem cesarzy Seweryna i Decjusza prześladowanie na krótki czas ustało, zanim rozsrożyło się na nowo po wszystkich krajach należących do cesarstwa rzymskiego, już na rok przedtem rozpoczęło się było w Aleksandrii. Głównym podżegaczem był pewien czarnoksiężnik, zawzięty wróg chrześcijan, który między poganami rozbudził wielką nienawiść ku wiernym i w końcu do tego doprowadził, że poczęli w najokrutniejszy sposób tępić wyznawców Chrystusowych, mimo iż ze strony władzy rządowej nie mieli ku temu najmniejszego upoważnienia. Pisarze współcześni, a zwłaszcza św. Dionizy, będący podówczas biskupem aleksandryjskim, donosi, że poganie tak okrutnie obchodzili się z chrześcijańskimi współobywatelami, jak najwięksi barbarzyńcy po zdobyciu długo broniącego się miasta. Gdy już wielka liczba chrześcijan w strasznych mękach śmierć była poniosła, pozostali zaczęli uchodzić z miasta i kryć się po okolicznych górach. Schodzili się tylko w celu odprawiania świętych obrzędów po jaskiniach i lasach, aby się przygotować na śmierć, której i tam nie każdy ujść zdołał.
Gdy inni uchodzili z miasta, św. Apolonia, wówczas już podeszła w latach dziewica, wytrwała na miejscu. Całe życie swoje miłowała krzyż Pański i wszelkiego rodzaju cierpienia znosiła nie tylko z poddaniem się woli Bożej, lecz poczytywała je za największe szczęście, przygotowując się tym samym do męczeństwa, którego zresztą gorąco pragnęła.
Ujęto ją tym łatwiej, że nie myślała kryć się nawet w mieście, a ponieważ od dawna znano ją powszechnie jako najgorliwszą i najpobożniejszą chrześcijankę, a szczególnie ubodzy których od wielu lat wspomagała hojnymi jałmużnami i sama doglądała w chorobach, mieli ją w największej czci i poszanowaniu – więc chodziło poganom przede wszystkim o to, aby przez zadanie jej mąk okrutnych przywieść ją do zaparcia się wiary świętej. W piekielnej na chrześcijan zawziętości cieszyli się myślą, że osoba tak podeszłego wieku nie zdobędzie się na męstwo potrzebne do poniesienia śmierci męczeńskiej, liczyli bowiem na to, że gdy tak wysoko cenioną chrześcijankę uda się im przywieść do sprzeniewierzenia się Panu Jezusowi, łatwiej już poradzą sobie z wszystkimi innymi.
Święta Apolonia
Pojmano ją tedy i ów czarnoksiężnik, który sobie przypisywał władzę sądzenia chrześcijan, chociaż nikt go do tego nie upoważnił, domagał się od niej, aby się wyrzekła Chrystusa Pana i oddała cześć bogom pogańskim. Apolonia odpowiedziała, że bogami pogańskimi gardzi i tylko Jezusa Chrystusa Bogiem wyznaje, któremu wszyscy taką cześć oddawać powinni. Wtenczas rzucili się na nią poganie i zaczęli ją bić tak okrutnie, że złamali jej szczękę. Gdy Święta mimo to mężnie trwała przy wierze, zadali jej jedną z najstraszniejszych mąk, jaką okrucieństwo ludzkie wynaleźć zdołało, a mianowicie wyrwano jej wszystkie zęby. Apolonia mężnie zniosła to cierpienie i oświadczyła zdziwionym poganom, że nie tylko owe męki, ale i śmierć samą dla Chrystusa ponieść gotowa.
Wyprowadzili ją tedy kaci za miasto, na plac bardzo obszerny, aby jak największa liczba pospólstwa mogła być albo świadkiem jej śmierci, albo też odstępstwa, którego mimo wszystko jeszcze się spodziewali. Gdy przyszli na miejsce męki, zapowiedziano jej, że ma do wyboru albo pójść na spalenie, albo odstąpić od wiary chrześcijańskiej. Apolonia wsparta łaską Pańską powtórzyła katom to samo, co im już przedtem oświadczyła, wzięli się przeto do układania wielkiego stosu z drzewa, na którym miała być spalona, a czynili to powoli, chcąc samym widokiem przerazić staruszkę i zachwiać jej stałość. Wszystko napróżno. Męki dotąd poniesione nie odjęły odwagi Apolonii, a stos przygotowujący się w jej oczach nie osłabił w niej pragnienia męczeńskiej śmierci. W chwili gdy ogień podłożony pod drzewo rozgorzał jasnym płomieniem, Apolonia, wiedziona szczególniejszym natchnieniem Ducha św., wyrwała się z rąk katów i sama rzuciła się na stos. Płomienie ogarnęły i spaliły jej ciało, a duszę gorejącą miłością Pan przyjął na łono swoje na wieki.
Święta Apolonia, ze względu na rodzaj męki, jaką cierpiała, jest szczególną patronką wszystkich osób, doznających bólu zębów.
Nauka moralna
Istnieje wielu chrześcijan, którzy w nieszczęściu, smutku lub innych okolicznościach życzą sobie śmierci. Zdają się oni bowiem nie wiedzieć, że wszelkie utrapienia od Boga pochodzą, już to na ukaranie za grzechy, już też dla dostatecznego doświadczenia człowieka. Wszystkie takie od Boga zesłane kary i doświadczenia prowadzą nas do Nieba, jeśli je znosimy z cierpliwością i uległością. Bóg jest naszym najlepszym Ojcem, zatem nic złego nam nie życzy, owszem chce, abyśmy wszyscy byli zbawieni i szczęśliwi. Dlatego szemranie na utrapienia jest grzechem i obrazą Boga. Życie i śmierć człowieka jest w ręku Stwórcy i On sam najlepiej wie, kiedy nas do siebie przywołać. Wyroków Boskich nie wolno nam zatem uprzedzać, lecz wszystko, radość czy cierpienia, z uległością od Niego przyjmować. Wszakże i sam Zbawiciel musiał cierpieć, zanim wszedł do chwały swojej. Wprawdzie Święci Pańscy niejednokrotnie pragnęli, aby śmierć jak najprędzej nadeszła, gdyż chcieli jak najprędzej dostać się do Nieba. Sam święty Paweł mówi: “Jestem ściśniony we dwojga, pragnienie mając, rozwiązanym być i być z Chrystusem” (Filip. 1,23). Chodziło tu o rychłe zobaczenie się z Bogiem, z Jezusem twarz w twarz, a nie o ucieczkę przed tym, co Bóg zsyła na człowieka. – Niechaj więc nikt nie rozpacza w utrapieniach, niech je chętnie znosi i niech pamięta, że kogo Bóg kocha, na tego krzyżyki zsyła. “Gdy bywamy sądzeni, od Pana bywamy karani, abyśmy nie byli z tym światem potępieni” (1Kor. 11,32).
Modlitwa
Boże, który pomiędzy innymi cudami wszechmocności Twojej także płeć słabszą palmą zwycięstwa męczeńskiego obdarzasz, daj miłościwie, abyśmy świętej Apolonii, Dziewicy i Męczenniczki Twojej, pamiątkę przejścia do wieczności pobożnie obchodząc, za jej przykładem do Ciebie zdążali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katowice/Mikołów 1910r.