Pokusa Kapłana

I. Pokusa Kapłana

Współczuję z tobą, mój synu, wiedząc, że jesteś narażony na wiele niebezpieczeństw. Szatan pożądał, aby cię przesiać sitem pokusy, lecz ja modliłem się za ciebie. Nigdy nie będziesz kuszony ponad siły.
Mam w swym Kościele wiele dusz bohaterskich. Poświęcają się jako ofiary, aby zbawiać i uświęcać mych kapłanów.
Ile razy już wzięły na siebie pokusy, przeznaczone dla ciebie, a w których ty byłbyś uległ!
Jednakowoż nie będziesz wolny i ty od walki.
Nikt nie otrzyma wieńca, jeśliby się mężnie nie potykał.

Świat ściga cię swą nienawiścią, gdyż jesteś mym Kapłanem. Jak ptasznik chwyta ptaka w swe sieci, tak i on stara się usidlić cię w matnię swych fałszywych zasad.
Zasady świata sprzeciwiają się mej Ewangelji.
Światowcy szydzą z prostoty sprawiedliwego i z żywości jego Wiary, ośmieszają praktyki pobożne i surowość życia kapłańskiego.
Duch świata to przykłady oziębłości, życia wygodnego, chciwości i lekkomyślności, jakie ci dają, może, bracia w kapłaństwie, zdolniejsi i wpływowsi od ciebie.
Zgorszenie jest nieuniknione, lecz biada temu, kto je daje!
Czuwaj więc i módl się.

Twoja zepsuta natura jest twym najzaciętszym wrogiem.
Serce twe skłania się do złego od dzieciństwa; ciało twe to łańcuch, który cię przykuwa do ziemi, twa wola zdradziecka utrzymuje z wrogiem potajemne stosunki.
Pokusa toruje sobie drogę przez oczy, uszy, język, wyobraźnię, pamięć i rozum.
Cały świat oddaje się złemu. Wszystko tu na ziemi jest pożądliwością ciała, pożądliwością oczu i pychą żywota.
Wszędzie panoszy się bezwstydnie ponęta grzechowa.
Czuwaj więc i módl się.

Szatan ma pozwolenie na kuszenie ludzi.
Widząc, że mało ma czasu, krąży naokoło ciebie jak lew ryczący, szukając, jakby cię pożreć.
Żywi i żywić będzie do końca nadzieję, że ty, Kapłanie mój, upadniesz kiedyś w grzech ciężki, a z grzechu do piekła.
Porusza wszystkie sprężyny we dnie i w nocy, aby przemóc twoją cierpliwość, zniechęcić cię i wciągnąć cię potem w przepaść.
Zdobył w swem niecnem rzemiośle doświadczenie wiekowe, zna twe słabości, twe dawno grzechy, twe obecne błędy i posługuje się całą swą piekielną chytrością i wściekłością potępieńczą, aby zrobić wyłom w twej duszy kapłańskiej.
Zwycięstwo, odniesione nad mym kapłanem, jest dla niego triumfem, odniesionym nade mną.
Ojciec mój niebieski dopuścił, aby mię szatan kusił, lecz szatan nie ma nade mną mocy.
Cóż więc dziwnego, że zwrócił całą swą wściekłość przeciw tym, których zostawiłem na ziemi, zwłaszcza przeciw mym Kapłanom, mym sługom, prowadzącym nadal me Dzieło?
Szatan będzie cię kusił do chciwości, będzie cię nakłaniał, byś gromadzi! dobra ziemskie, zamieniał na chleb, o ileby było możliwe, kamienie leżące na drodze.
Pod pozorem zabezpieczenia sobie przyszłości i życia wedle stanu, staniesz się wkrótce, o ile nie będziesz się miał na baczności, twardy dla biednych, nieustępliwy w dochodzeniu swych praw.
Będziesz się wadził ze swojemi owieczkami, będziesz się może z niemi procesował i to przed sędziami ziemskimi i w końcu opęta cię zupełnie demon skąpstwa.
Swoi wierni zasmuceni i zgorszeni odwrócą się od ciebie, od mego Kościoła, od mych Sakramentów i nie wezwą cię w swej ostatniej godzinie na pomoc.

Będzie cię kusił szatan pychy. Będzie wmawiał w ciebie, że wyniesiony przez Kapłaństwo na szczyt świątyni, jesteś wyższy od ogółu śmiertelników, że zasługujesz na poważanie i szacunek. Powie ci, że wola twoja i twe kaprysy są prawem najwyższem i że nie powinieneś tolerować żadnego sprzeciwu.
I staniesz się wyniosły, nieprzystępny dla maluczkich i biednych, niecierpliwy i gniewliwy, twardy i pogardzający niższymi, wymagający wobec równych, zuchwały, krytykujący i buntujący się wobec swych przełożonych.
Ach, mój Kapłanie! nie kuś Pana Boga twego niemądremi uroszczeniami. Bóg postawił cię na czele twych wiernych. Nie wynoś się! Bądź pokorny i prosty, jakby jeden z nich.

Będzie cię kusił szatan rozkoszy. O, czuwajże nad sobą.
Twe pierwsze nieroztropności wciągną cię niespostrzeżnie w upadki cięższe; spoczątku zdołasz je troskliwie ukryć, a potom ku twej hańbie dojdą do publicznej wiadomości i stracisz w ten sposób dobre imię, a zarazem ściągniesz niesławę na mych Kapłanów i na mój Kościół.
A przykład twój zgubi dusze, a posługiwanie twe stanie się jałowe, a świętokradztwa twe ściągną me przekleństwo i twe serce kapłańskie zatnie się w złem i będziesz spadał z jednej przepaści w drugą. I może aż do starości, jak Salomon, hołdować będziesz swym namiętnościom, jak bóstwom szkaradnym i wystawisz im w swem sercu świątynię i złożysz im w ofierze na ołtarzu swą cześć kapłańską, swe zbawienie i zbawienie, dusz nieszczęsnych ofiar swej rozwiązłości.
Synu mój, będziesz się kłaniał Panu Bogu twemu i jemu samemu będziesz służył.
Sprawuj swe zbawienie z bojaźnią i drżeniem. Jeszcze teraz stoisz, lecz módl się i czuwaj, abyś nie upadł.
Podejmij walkę mężnie i z ufnością.
Czerniłbyś nie mógł uczynić, czego dokonało już tylu Kapłanów? Ramię moje nie zostało ukrócone, a źródło dobroci, które tryska z mego Boskiego Serca nie zatamowało się.

Podejmuj walkę codziennie, czerp siłę od rana we Mszy św. i Komunji i przeplataj modlitwami, cały dzień.
Anioł mój towarzyszy ci w twej niebezpiecznej drodze, a jeśli go wezwiesz na pomoc, obroni cię w chwili niebezpieczeństwa.
Dziewica Niepokalana osłania cię swym płaszczem macierzyńskim, a stopą swą dziewiczą ściera w tobie głowę wężową.
A ja, twój Brat ukochany, wziąłem cię za rękę w dniu twoich Święceń. Jeśli się będziesz do mnie modlił, przeprowadzę cię przez wszystkie niebezpieczeństwa.
Jeśli Bóg za tobą, kto będzie przeciw tobie?

ORĘDZIE JEZUSA DO SWEGO KAPŁANA (MYŚLI REKOLEKCYJNE)
wydawnictwo oo. Redemptorystów Tuchów
IMPRIMATUR Wilno, dnia 28 października 1935 L569/35

To Orędzie Jezusa do swego kapłana poświęca autor Gwidonowi de Fontgalland, zmarłemu w r. 1925 w dwunastym roku życia.
Ów chłopczyk marzył o tem, by zostać kapłanem, lecz Jezus mu rzekł: “Będziesz moim aniołem”.

=> ORĘDZIE JEZUSA DO SWEGO KAPŁANA