Kapłan i łaska uczynkowa — Modlitwa

III. Kapłan i łaska uczynkowa — Modlitwa

Synu mój, pójdź ze mną na samotność, a ja nauczę cię modlić się.
Przybądź z umysłem uważnym; oddalaj wszelkie dobrowolne roztargnienia; porzuć wszelką troskę o swe sprawy i kłopoty codzienne.
Będziemy omawiali razem w serdecznej zażyłości sprawy wieczne.
Nic uważaj rozmowy ze mną za brzemię uciążliwe.
Nie obchodź się ze mną, jak to się zwyczajnie ludzie obchodzą z wielkimi tego świata. Idzie się do nich bez miłości, z czystej konieczności; mówi się do nich bez zażyłości i tylko z prostej grzeczności, odchodzi się od nich szybko, a bez odrobiny żalu.
Nie jestem wielkim tego świata. Jestem twym Jezusem słodkim i pokornym, dobrym i współczującym, pragnącym kochać i być kochanym.

Ubogaciłem cię swą łaską poświęcającą. W dzień święceń pomnożyłem tę łaskę w twej duszy tak dalece, że aż się z niej przelewa.
Lecz ta łaska ma być pobudzoną do działania przez mą łaskę uczynkową; a tej łaski uczynkowej udzielę ci każdej chwili pod warunkiem, że będziesz o nią prosił. Czy mogłem jeszcze więcej uprościć świętość, uzależniając ją od twej modlitwy? Proś, a otrzymasz, pukaj, a otworzę ci, szukaj, a znajdziesz.

Jeśli ci więc nie dostaje mądrości, proś mię o nią, gdyż jestem Mądrością przedwieczną.
Jeśli jesteś słaby albo chory, zwróć się do mnie, gdyż jestem Lekarzem miłosiernym.
Jeśliś ubogi, wyciągnij rękę, gdyż jestem skarbem nieskończonym.
Jeśli jesteś winny, zbliż się do mnie, gdyż przyszedłem zbawiać grzeszników i zgładzić wszystkie swe przewinienia.
Dotychczas mało otrzymałeś, gdyż słabo prosiłeś.

Czy matka może zapomnieć o dziecięciu, które nosiła? A jeśliby ona mogła zapomnieć o owocu żywota swego, ja nie zapomnę o tobie. Ja cię stworzyłem, ja cię nosiłem od dziecięctwa i ja cię będę nosił i w starości. Ja cię wybrałem i wyróżniłem przed innymi, aby cię uczynić swym przyjacielem, powiernikiem, bratem.
Czego się lękasz? Napisałem cię na swej ręce, a pamięć o tobie jest wciąż przed memi oczyma.

Czyż nie jestem Twym Ojcem, Odkupicielem? Zanim wyszepcesz swą modlitwę, już ją usłyszałem. Zanim do mnie zawołasz, już cię wysłuchałem.
O, jakżeż mi przykro, gdy widzę, że mój kapłan ukochany zbliża się do mnie z ukrytą nieufnością. Czyż nie umarłem na Krzyżu, aby móc przyjść mu z pomocą, aby go pocieszyć i zbawić?
Cóż jeszcze mogłem uczynić, aby przekonać moje własne dzieci o swej miłości nieskończonej, o swej bezgranicznej łaskawości?
Cóż mogłem uczynić, aby wygnać z ich serca tę bojaźń niewolniczą, która ubezwładnia ich modlitwę i wiąże ręce mej dobroci i mej miłości?

Jestem Wszechmocny. Wszystkie narody ziemi są przede mną, jakby ich nie było.
Jestem pełnią wszelkiej doskonałości, jestem Panem, Mistrzem, Pierwszym i Ostatnim.
Jestem przepaścią bogactw i miłosierdzia, lecz szukam przepaści nędzy, aby móc ją zasypać!
Uznaj swą nicość i swą nieskończoną nędzę, a bogactwo moje wypełni ją aż po brzegi.
Stworzyłem człowieka słabym i nieudolnym, aby móc przeoblec go w swą siłę, w swą moc i w swą naturę Boską.
Jestem Bogiem Świętym, zamieszkującym wspaniałości niebios; lecz rozkoszą moją przebywać w pokornem sercu dzieci tej ziemi.
O Synu mój, unicestwiaj się w mej obecności, gdyż jesteś nicością i grzechem, ale potem wznieś z ufnością swe ręce błagalne ku mnie, twemu Ojcu.
Na Krzyżu wyciągałem przez cały dzień ręce do tych, którzy mię znieważali i męczyli i chciałem pociągnąć ich do swego Serca, aby im przebaczyć!
O ileż więcej pragnę objąć ramionami swemi i miłością swoją ciebie, który lak pokornie żałujesz za swe winy.
Widzę, że trzoda moja się rozproszyła, a owieczki me niemocne i chore, gdyż pasterze ich nie zbliżają się do mnie i nie pojmują mej dobroci.
Nikt nie troszczy się o to, aby zgromadzić koło tronu mego miłosierdzia me biedne i chore dzieci, nikt im nie mówi o mem miłosierdziu i o mej litości dla słabości ludzkiej.
Nikt nie uczy mego ludu, jak ma się uciekać do mej Matki, którą ustanowiłem Ucieczką grzeszników, Pocieszycielką strapionych, Wspomożeniem wiernych.

Kapłanie mój, dziś kładę słowa moje w twoje usta. Powtórz swym wiernym to, czego cię nauczyłem: „Kto prosi—otrzymuje; jeśli poprosicie o coś mego Ojca, w mem imieniu, udzieli wam tego”.
Dałem swe słowo i nie cofnę go nigdy: nigdy nie żałuję ani swych darów, ani swych obietnic.
Jak deszcz i śnieg spadają z obłoków i nie wracają już, lecz wsiąkają w ziemię i użyźniają ją, tak żadne słowo, które wyszło z ust moich, nie wróci do mnie próżne, uczyni wszystko, cokolwiek chciałem, ubogaci tych, do których je skierowałem.

ORĘDZIE JEZUSA DO SWEGO KAPŁANA (MYŚLI REKOLEKCYJNE)
wydawnictwo oo. Redemptorystów Tuchów
IMPRIMATUR Wilno, dnia 28 października 1935 L569/35

To Orędzie Jezusa do swego kapłana poświęca autor Gwidonowi de Fontgalland, zmarłemu w r. 1925 w dwunastym roku życia.
Ów chłopczyk marzył o tem, by zostać kapłanem, lecz Jezus mu rzekł: “Będziesz moim aniołem”.

=> Powołanie kapłańskie
=> Dzień pierwszy – Orędzia Jezusa do Swego kapłana